Czas na książkowe podsumowanie października! W tym miesiącu udało mi się przeczytać pięć książek, co daje już łącznie 55 pozycji w 2025 roku. Wśród nich znalazły się tytuły, które zachwyciły, zaskoczyły i skłoniły do refleksji, była też taka, która mnie rozczarowała. Oto krótkie podsumowanie i moje oceny każdej z nich.
51/2025
• Daisy i cesarz, Dorota Ponińska, 5/5
Świetna książka. Pełna recenzja na profilu i moim blogu storiesinmotion.pl.
52/2025
• Mniej więcej Maddy, Lisa Genova, 5/5
Autorka od lat porusza w swoich powieściach tematykę różnorodnych chorób, pokazując ich wpływ na życie chorych oraz ich bliskich. Po raz kolejny uświadamia, jak ogromne znaczenie przy chorobach ma wsparcie, choćby jednej osoby, która wyciągnie rękę i pomoże ukoić ból.
Tym razem przedstawia świat osób zmagających się z chorobą afektywną dwubiegunową, ich codzienność, walkę o równowagę i trudny proces przystosowania się do życia z diagnozą. Genova w mistrzowski sposób oddaje emocje: szybkie tempo, chaos i euforia epizodów maniakalnych kontrastuje ze spowolnieniem, smutkiem, rozpaczą (i nie tylko) w depresji. Czytelnik niemal wnika w umysł osoby chorej.Tę książkę czuje się całym sobą.
53/2025
• Atmosfera, Taylor Jenkins Reid, 5/5
Genialna książka. Pełna recenzja na profilu i moim blogu storiesinmotion.pl.
54/2025
• Biznesowy geniusz Taylor Swift, Kevin Evers, 5/5
Genialna książka. Świetna analiza biznesowa i marketingowa całej twórczości Taylor i jej artystycznego życia. Autor wykonał fantastyczną pracę (lista przypisów i źródeł jest imponująca), nie oceniał, nie wyrażał swojego zdania, są to fakty, mające poparcie w teoriach marketingowych, socjologicznych i psychologicznych.
55/2025
• Tylko haj, opowiadania zbiorowe, 3/5
Historie inspirowane piosenkami z płyty „Tylko haj” Dawida Podsiadły i Kasi Sochackiej.
W mojej głowie te utwory brzmiały zupełnie inaczej. Muszę przyznać, że jestem lekko rozczarowana, miałam inne oczekiwania, zwłaszcza biorąc pod uwagę nazwiska autorów. Spodziewałam się, że te historie bardziej mnie poruszą, wciągną, zostawią po sobie łzy i refleksje, tak jak było w przypadku płyty. Niestety, tak się nie stało.
Najbardziej zapadło mi w pamięć opowiadanie Dawida Podsiadły „kid”: o egzystencji, o życiu, o tym, co zrobiliśmy, kogo spotkaliśmy i co naprawdę osiągnęliśmy. To tekst, który na chwilę zatrzymuje.
Mam wrażenie, że część opowiadań jest nieco przekombinowana i przestylizowana. Oczekiwałam prostszej formy, może większej subtelności i niedopowiedzeń, dokładnie takiej atmosfery, jaką znajduję w piosenkach. Może źle podeszłam do tej książki, może gdybym nie miała oczekiwań, to spodobała by mi się bardziej?
Mimo wszystko ta książka ma dla mnie wartość sentymentalną. Jest piękną pamiątką po festiwalu i po płycie, która zajmuje wyjątkowe miejsce w moim sercu.
„Resztę rozmowy przykrył szum przejeżdżającego autobusu. Wszystko jest na chwilę, gdy raz się czegoś nie usłyszy, nie usłyszy się tego już nigdy. Nieważne, kto był słyszącym”.
„To dziwacy, myśli najpierw. Ale po jakimś czasie rozumie coś jeszcze, coś, czego wcześniej nie załapał – wszyscy jesteśmy dziwakami. Wszyscy jesteśmy samotni. Wszystkich nas ktoś kiedyś zostawił”.
A jak Twój czytelniczy październik?


